![OMEGA](/images/grafika/top_21b.png)
Taką Omegę chcemy oglądać
Mimo porażki 0:1 (0:1) z Widzewem II Łódź drużyna Jacka Berensztajna zasłużyła na duże brawa. Grała z kandydatem do awansu jak równy z równym i przy odrobinie piłkarskiego szczęścia mogła odebrać rezerwom czterokrotnego mistrza Polski przynajmniej jeden punkt.
Już po 120 sekundach mogło być 1:1. Obie drużyny stworzyły sobie dogodne sytuacje, ale na wysokości zadania stanęli bramkarze: Jakub Mistygacz (Widzew II) i Paweł Wiśniewski (Omega). Z biegiem czasu do głosu zaczął dochodzić Widzew II, ale Omega starała się również stwarzać bramkowe sytuacje. W 42. minucie w słupek trafił Mateusz Miarka. To zemściło się w ostatniej akcji pierwszej połowy kiedy piękną akcją i celnym strzałem popisał się Daniel Mąka.
Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie. Widzew II większość czasu spędził na połowie Omegi, ale fantastyczny mecz rozgrywał Paweł Wiśniewski. Nasi zawodnicy mogli wyrównać w końcówce, ale Miarka nie wykorzystał bardzo dobrego podania od Krzysztofa Michalaka. Widzew II miał w 88. minucie rzut karny. Mąka poślizgnął się jednak przy oddaniu strzału i fatalnie spudłował. Widzewiacy kończąc mecz w Kleszczowie nasłuchiwali wieści z Brzezin. Start prowadził do przerwy z Sokołem Aleksandrów 1:0, ale ostatecznie przegrał 1:3. A to oznacza status quo na szczycie tabeli.
Omega Kleszczów – Widzew II Łódź 0:1 (0:1)
Bramka: Daniel Mąka 45
Omega: Wiśniewski – Roczek (84′ Polujanski), Hrynkiv ż, Niedbała, Ochocki – Michalak (84′ Załęski), Pieniążek (46′ Wiewiórowski), Szewczyk (58′ Ociepa ż), Paweł Kowalski (58′ Nowak) – Miarka, Bartłomiej Trzeboński